Bitcoin – czy w końcu pęknie bańka?

Ceny bitcoina osiągają kolejne maksima, a alternatywne waluty kryptograficzne również zyskują na wartości. Jednak coraz więcej osób obawia się, że rozwój kryptowalut jest zagrożony. Gwałtowny spadek wartości bitcoina uszczupli oszczędności wielu inwestorów indywidualnych.

Bańka nie wszystkim przyniesie bańkę

Na pewno najbardziej agresywne fundusze hedgingowe już obstawiły spadek wartości bitcoina. Jednak wydaje się, że na rynku dalej panują byki, wszak ceny bitcoina osiągają nowe szczyty. Szum na wszystko, co ma związek z kryptowalutami lub technologią łańcucha bloków, nie słabnie. Jedna ze spółek po dodaniu do swojej nazwy „blockchain” gwałtownie została wyżej wyceniona przez rynek. Mimo, że nie zajmowała się w żaden sposób tą technologią. Sprawdź Opinie Bitcoin Era

Wybrani ekonomiści, inwestorzy czy finansiści postulują, że na pewno czeka nas pęknięcie bańki. Jednak niewielu inwestorów przejmuje się ostrzeżeniami. Wszak niebezpodstawny jest żart zgodnie z którym ekonomiści są od wytłumaczenia dlaczego stało się inaczej niż prognozował. Za dalszym wzrostem mogą przemawiać:

  • prawie zerowe i ujemne stopy procentowe,
  • malejące zaufanie do państw, walut,
  • silny (wręcz agresywny) rozwój technologii blockchain i podobnych,
  • kłopoty z podażą (np. przetrzymywanie bitcoinów przez PayPal, kłopoty z opłacaniem rachunków za prąd przez chińskich „górników”).

Czy już to grali?

Sytuacja przypomina boom dot-comów w latach 90., kiedy ludzie w Stanach Zjednoczonych rozmawiali o najbardziej obiecujących spółkach technologicznych w taksówkach lub u fryzjera, a startupy potrzebowały tylko kilku tygodni, aby po pierwszym biznesplanie, zadebiutować na giełdzie (IPO). Na przełomie wieków, kryzys spółek technologicznych i internetowych doprowadził do kryzysu innych spółek.

Z historii można przypomnieć sobie jeszcze tulipomanię. Holendrzy powierzali całe swoje majątki w cebulki tulipanów. Jednak XVII wiek okazał się zgubny dla alokujących środki w tulipany. Zainteresowanie tulipanami było tak duże, że powstały nawet umowy, które nazwalibyśmy w dzisiejszych czasach kontraktami terminowymi. W wyniku pęknięcia bańki tulipanowej, holenderska gospodarka popadła w silny kryzys.

Za mały by nie upaść

W wyniku kryzysu finansowego w latach 2007-2009 powstało określenie „zbyt duży by upaść”. Odnosiło się ono do przedsiębiorstw (zazwyczaj banków), które były tak duże, że ich upadek przyniósłby upadek innych przedsiębiorstw, pogłębienia kryzysu, a w konsekwencji kłopotów dla całego systemu bankowego lub nawet monetarnego. Państwo działało więc w celu ochrony interesów społecznych i dofinansowywano spółki „zbyt duże by upaść”. W tym kontekście kryptowaluty można nazwać „zbyt małymi by nie upaść”. Pojęcie „małe” odnosiłoby się jednak nie do wielkości, ale do powiązania z interesem społecznym (jakkolwiek rozumianym).

Nie da się konkurować z państwem

Każdy współczesny system monetarny opiera się na zaufaniu do państwa. Mimo, że państwa częstokrotnie zaburzały zaufanie do siebie, to system monetarny utrzymywał się w ryzach. Bitcoin chce zamienić zaufanie do państwa w zaufanie do technologii. Rządom nie powinno się to podobać.

Terroryści, złodzieje i oszuści

Powszechnie wiadomo, że coraz więcej czarnych pieniędzy jest pranych w kryptowalutach. Hakerzy używają złośliwego oprogramowania do blokowania komputerów innych firm i znoszą blokadę tylko wtedy, gdy ofiara zapłaci okup w bitcoinach. Wiele piramid finansowych opiera się na walutach kryptograficznych (często własnych). W Chinach czy Korei Południowej pierwsza emisja nowych kryptowalut (ICO) została zakazana.

Otoczenie pełne niespodzianek

Propozycje ograniczenia kryptowalut są coraz częściej postulowane przez partie polityczne. Argumentami są właśnie:

  • skłonność do oszustw,
  • ochrona systemu monetarnego i bankowego,
  • wykorzystywanie kryptowalut przez złodziei,
  • ograniczony nadzór,
  • ale również ochrona środowiska.

Wszystko jest możliwe

Otoczenie zawsze było tak niepewne, że powierzanie wszystkich swoich oszczędności w jedną inwestycje (czy nawet w jeden rodzaj inwestycji) jest złym pomysłem. Zawsze możemy się spodziewać ścisłej kontroli walut kryptograficznych, powstanie konkurencyjnych unijnych lub krajowych kryptowalut. Dlatego kluczowa dla wszystkich inwestorów powinna być mądra dywersyfikacja. Nie powinniśmy również porzucać dotychczasowej pracy na rzecz handlu lub kopania kryptowalut.

Złoto czy pieniądz

Bitcoin stanie się prawdziwym pieniądzem tylko wtedy, gdyby bank centralny zaakceptuje go jako zabezpieczenie pożyczek. Rozwiązaniem równie efektywnym byłoby istnienie instytucji, która mogłaby zaoferować dynamiczne kredytowanie pieniądza. Tylko wtedy bitcoin będzie prawdziwym nowoczesnym pieniądzem a nie tylko średniowiecznym złotem.